Europejski Fundusz Odbudowy miał wesprzeć unijne gospodarki, nadwątlone pandemią COVID19 i niemal we wszystkich państwach wspólnoty tak się właśnie dzieje. Jedynie Polska wciąż nie otrzymała ani grosza, choć premier Morawiecki chwalił się i wielokrotnie zapewniał, że miliardy w ramach KPO trafią do Polski. Nie pomogła kampania promująca polityków PiS i ich skuteczność w kwestii pozyskiwania pieniędzy dla Polek i Polaków, bowiem mija właśnie 800 dni bez funduszy unijnych, a obóz PiS nie potrafi lub nie chce spełnić wymogów, które odblokowałyby pieniądze dla Polski.
"Z winy PiS Polska nie otrzymała jeszcze żadnych środków, a mówimy o 270 miliardach złotych, które niestety zostają w unijnej zamrażarce. Nie mamy złudzeń, PiS się nie opamięta i nie zacznie nagle przestrzegać zasad państwa demokratycznego, zasad państwa prawnego. Dewastacja wymiaru sprawiedliwości postępuje w zasadzie każdego dnia i ta dewastacja powoduje, że nie mamy środków unijnych w postaci tak olbrzymich kwot, które mogłyby już teraz służyć Polsce i Polakom" — oświadczył radny Michał Olejniczak.
Miliardy dotacji i niskooprocentowanych kredytów miały też trafić do samorządów. Jak przypomniał samorządowiec Lewicy, Łódź złożyła w ramach KPO 11 projektów na łączną kwotę około 6 miliardów złotych. Wśród zadań, które miały otrzymać unijne finansowanie, znalazła się termomodernizacja szkół i przedszkoli, inwestycje w niskoemisyjny transport zbiorowy czy rozwój zieleni i wsparcie ekologii.
"Premier Morawiecki stał się tak naprawdę więźniem i zakładnikiem Zbigniewa Ziobry. Konflikt w popękanej prawicy, który trwa już wiele miesięcy, powoduje, że Polki i Polacy nie mogą otrzymywać środków z Unii Europejskiej, a samorządy nie mogą inwestować środków, które mogłyby służyć lokalnej społeczności" — dodał radny Olejniczak.
Przedstawiciele opozycji są przekonani, że PiS nie zawróci z drogi dewastowania porządku prawnego, a do zdobycia pełni kontroli nad sądownictwem będą dążyć nawet kosztem miliardów, które przysługują Polsce.
"PiS okrada Polki i Polaków. 800 dni bez KPO to ekonomiczna zdrada stanu, wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu nie zmieniło nic, oprócz tego, że wytargał za ucho Mateusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobro, ale nasze relacje z Unią Europejską kompletnie się nie zmieniły. Kamienie Milowe, czyli ustawa o Sądzie Najwyższym, dalej wisi w para Trybunale Julii Przyłębskiej, a 270 miliardów złotych jak nie było, tak nie ma" — zauważył Grzegorz Majewski, Sekretarz Łódzkiej Rady Wojewódzkiej Nowej Lewicy.
Polityk zapewnił, że po wygranych przez opozycję wyborach Lewica dopilnuje naprawy wymiaru sprawiedliwości, odbuduje relacje z Brukselą i zaufanie do Polski, a unijne miliardy odblokuje i sprowadzi do Polski.
"Dzięki temu pozyskamy środki, które będą mogły być wykorzystane przez samorządy na inwestycje infrastrukturalne, na budowę dróg, na budowę szpitali powiatowych. W końcu na budowę mieszkań na wynajem, ale te środki będą służyły też polskim innowacyjnym przedsiębiorcom, a dzięki temu pracującym polskim rodzinom. Środki z KPO to także silniejsza Polska waluta, a co za tym idzie niższe koszty zakupu surowców energetycznych, niższe koszty transportu i niższe ceny w sklepach. Ale PiS tego wszystkiego nie chce, bo woli się z Unią Europejską kłócić" — dodał polityk Lewicy.
Jak wyliczyli przedstawiciele Lewicy, brak 270 miliardów złotych w ramach KPO, to strata dla każdego obywatela w wysokości 7 tysięcy złotych. Ich zdaniem nie obchodzi to polityków PiS, ważniejsze jest dla nich podsycanie niechęci do Unii, utwardzanie elektoratu i wysługiwanie się Tadeuszowi Rydzykowi.